Sasha Britt

nana

Sasha weszła do salonu zrzuciła żółty płaszczyk Roberta Riota i biało niebieską portmonetkę. Rozejrzała się po czyty pokoju, coś ją nieco zaskoczyło. Bukiet białych róż. Chwycila za sluchawke i zadzwonila do zaprzyjaznionej recepcjonistki

- Gabriel co mają znaczyć białe róże w moim pokoju?
- No cóż sama nie wiem, dziś sprzątała tam Tiffany - odpowiedziała recepcjonistka - ale wiesz jesli chcesz wiedziec to jestem zdziwiona boBiałe róże to symbol niewinności, skromności i czystości - oznaczają młodą miłość, przez co często są postrzegane jako kwiaty weselne. Białe róże to także prawda i szacunek, przekazują lojalność. Nie ma tam żadnego liściku?
- Nie, chyba nie, ale dzięki - odpowiedziała zszokowana Sasha

# Może to od Logana, BOŻE błagam #

Podeszła i obejrzała kwiaty, niestety bilecik pokazał prawdę, róże te były od ... ekspedienta z Chanel z dopiskiem Nie chciałem, ale naprawdę mi na Tobie zależy

- PIEPPPRZ SIĘ! - wrzasnela Sasha

nana

*Weszła do pokoju z nową fyzurą, gotowym już makijażem i torbami z takich sklepów jak Chanel, Gucci, D&G, Eris Le Nette, Paulo Marcio, Prada i H&M, cały dzień szykowała się na spotkanie z Loganem*

- Ta czy ta ? - powiedziała do siebie przyglądając się dwóm pięknym bluzką z delikatnymi kwiatowymi wzorami

*Zaraz potem chwyciła nowe jeans'owe rurki Prady, torbę Paulo Marcio i śliczną chustę H&M*

nana

Ubrana tylko w bieliznę od Victoria's Secret paradowała po mieszkaniu. Od ponad dwóch godzin szykowała się na randkę z Loganem. Wszędzie były tylko świece i róże. W tle słychać było płytę Stinga. Usiadła na łóżku. Czekała kiedy wreszcie będzie mogła przytulić się do ukochanego.

logan.

tyryry, logan przyszedł. bo miał niedaleko, a poza tym był zagorzałym zwolennikiem wszelkiego rodzaju ekologi, to jest nie woził się z limuzynami i tak dalej. w każdym razie; zapukał, trzymając schłodzonego szampana. nawet nie pociły mu się dłonie, ani nic, ula-la.

nana

*Otworzyła drzwi i czekając na reakcje Logana szepnęła mu do ucha:*
- Cześć, czekałam na Ciebie

nana

*W czasie gdy Logan nie zdążył nawet pisnąć słowem zamknęła drzwi i delikatnie wyślizgnęła z jego dłoni szampana. Była pobudzona, a Logan tak ślicznie wyglądał z opadającymi na oczy pasmami blond włosów*

logan.

-a ja tęskniłem, sasho - powiedział nieco zachrypniętym głosem, bo popołudnia były zimne, a logan lubił nosić polo w mrozy. położył dłoń na jej talii i przycisnął zimne usta do jej policzka, na przywitanie.

nana

*Poczuła ogrniające ją ciepło. Ręką musnęła jego ramiona*

- Może się rozbierzesz? - zapytała i oplotła nogami jego nogi.

logan.

-w jakim stopniuu? - zapytał, śmiejąc się nieco rubasznie w jej szyję, którą właśnie całował. hm, chyba serio, serio tęsknił.

nana

- Zależy od twojej ochoty - odpowiedziała - Wiesz może na czym ma polegać ta niespodzianka, o której mówiłam ? - zapytała i delikatnie musnęła ustami jego policzek

logan.

-nie mam pojęcia - rzekł, gdy oderwał się już od jej szyi, co było trudne bo jej zapach strasznie na niego działał. - ale ja osobiście przyniosłem szampana.

edit; na niego, nie na nią -,-

nana

- to się domyśl - powiedziała i zsunęła dłonie na wysokości jego pośladków - odpowiada ci to? - zapytała po czym zaprezentowała się pół naga w bieliznie od Victoria's Secret.

logan.

-oł. - logan, gdyby coś miał w ustach, to pewnie by się zakrztusił. z wrażenia. - o rany, sasha.
no właśnie, o rany. wmurowało go! xd.

nana

*Sasha odsunęła się trochę jakby urażona jego wypowiedzia*

- Taak w mikrofalówce jest tona popcornu. mam nadzieje, ze go nie przypalilam, a na DVD mam Pretty Woman - czuła się żałośnie ...

Czyżby on tego nie chciał? Jezu, jaka ona jest głupia

*Włączyła telewizor i wyciszyła muzykę. Z głośników poleciało Pretty Woman*

- No takkk - zarumienila sie lekko